Pani Profesor z Uniwersytetu Śląskiego napisała artykuł o moich książkach. Czego w nich się doszukała?
Poniższy tekst autorstwa Pani prof. dr hab. Bernadety Niesporek-Szamburskiej z Uniwersytetu Śląskiego ukazał się w nieregularnym czasopiśmie: Filoteknos, vol. 9 • 2019 • DOI: 10.23817/filotek.9-14 (link do pobrania). Jego przedruk i tłumaczenie ukaże się także niebawem w Bułgarii.
*
(Kolory w tekście Pani Profesor, niektóre grafiki oraz linki dodałem osobiście, by przystosować tekst do struktury mojej strony)
O ptakach, co bawią dzieciaki.
Abstrakt:
Opracowanie stanowi analizę pięciu książek o ptakach dla dzieci. Utwory o kurze, kaczce, kruku, wróblu i pawiu, napisane przez Pana Poetę i zilustrowane przez Joannę Młynarczyk, nawiązują do nurtu drwiącego z otwartego dydaktyzmu w tekstach dla dzieci, a zapoczątkowanego przez Brzechwę i Tuwima. Analiza wskazuje, że utwory Pana Poety – dzięki odpowiedniemu zintegrowaniu kodu plastycznego i werbalnego oraz wbudowaniu w teksty wielu wyznaczników dialogowości – uruchamiają na różnych płaszczyznach tekstu zabawę aktywizującą odbiorcę. Dzięki temu wartości przekazywane przez utwory mają większą moc oddziaływania.
Słowa kluczowe: ptak, zabawa z tekstem, zabawa w tekście, dialog, dialogowość, literatura dla dzieci
(…)(ominięcie: P.P.)
Wprowadzenie
Zwierzęta w naturalny sposób towarzyszą literaturze dziecięcej – wykreowana menażeria wychyla się z wielu książkowych kartek. „Zamieszkuje” bajki i baśnie, wiersze i powieści, książki obrazkowe, a także popularnonaukowe wydawnictwa: od utworów określanych jako „książki zwierzęce”, w których gra główne role, aż po teksty, w których występuje jedynie w tle. Nie ma zatem przesady w stwierdzeniu Jennifer Armstrong, że „przemysł książki dziecięcej jest wypełniony zwierzętami niczym Arka Noego” (Armstrong 2010). Jak jednak twierdził Jerzy Cieślikowski:
Niektóre z nich dopiero w bajeczce [dziecięcej – B.N.S] zrobiły zawrotną karierę: kaczka, koza, kogut, jeż, zajączek i nawet lis, nie mówiąc o psie i kocie; a ponadto: rak, żaba, biedronka, ślimak, świerszcz – katalog niemały, ale i charakterystyczny, właśnie na nie padał akcent w tym zespole ludowych tekstów, które najłatwiej trafiały do dziecięcego gustu i wyobraźni (Cieślikowski 1985: 327–328).
Do tego charakterystycznego katalogu należą ptaki – od wieków budzące ludzkie zainteresowanie i mające w różnych kulturach, wierzeniach oraz w literaturze swoje pewne miejsce. Zwykle literackie ptaki odsyłają – na zasadzie symbolu bądź alegorii – do repertuaru skonwencjonalizowanych kulturowych znaczeń.
Jednak dla odbiorcy literatury dziecięcej liczy się co innego: ptaki są najlepiej wyposażone w możliwości „głosowe”, posługują się „językiem”, którego słowa i frazy „oznaczać mogą rzeczy tajemne, ważne i bardzo stare […]. Ptaki »mówią« i śpiewają tym pierwszym językiem” (Cieślikowski 1975: 120), który w swojej wymyślnej niezrozumiałości może pełnić funkcje magiczne, ale może również stanowić czystą zabawę w słowa, w brzmienia, w szukanie kontaktu językowego z naturą, jak i w tworzenie języka swojego, grupy wtajemniczonych (Cieślikowski 1975).
Piszący dla dzieci oswajają ten język, korzystając też z drugiego poziomu języka zwierząt, którym zwierzęta mówią między sobą, wypowiadając się na temat „swoich spraw” w sposób transponowany na język ludzi.
„Z kręgu podwórza najgadatliwsze są gęsi, indyki, kury, kaczki, także wróble i gołębie. Ich wykrzykniki, przekleństwa, wzajemne napaści, kłótnie, obmowy” (Cieślikowski 1975: 121),
Ekspresja odnoszenia się do innych, wygląd, sposób bycia w gromadzie, dawały okazję do rzutowania ich zachowań na zachowania ludzkie i wykpiwania w sposób nieurażający odbiorcy. Stawały się asumptem do szukania swego rodzaju podobieństw między światem zwierzęcym i ludzkim. W rzeczywistości bowiem nie tak daleko zachowaniom przedstawicieli ptactwa do ludzkich emocji.
Ludzki język, by porozumiewać się między sobą, zwierzęta „przyswoiły” już w bajce zwierzęcej, w której występują jako maski określonych typów ludzkich. Tam ich nazwa stanowi konwencjonalny znak zastępujący rozbudowaną charakterystykę określonych ludzkich cech moralno-psychologicznych.
Mowy ludzkiej zwierzęta używają także we wzajemnej komunikacji w utworach dla dzieci, często – w odmienionych funkcjach. W najnowszej literaturze bohaterowie zwierzęcy zyskują niemało ciekawych wizerunków. Kilka z nich prezentują nowe utwory przywołujące ptasich bohaterów, m.in.: książeczki z „ptasiej” serii Pana Poety, w której kolejno występują: kura, kaczka, wróbel, kruk, a ostatnio dołączył do tej gromadki paw. Do tej pory ukazało się w serii 5 tytułów. Autorem jest Pan Poeta (nie ujawnia nazwiska), a ilustratorką i autorką opracowania graficznego – Joanna Młynarczyk.
Każdy z przedstawionych ptaków obrazuje jakiś problem w zachowaniu, bliski ludziom, opisany pogodnie i z przymrużeniem oka, jednocześnie jednak bohaterowie zachowują coś ze swych zwierzęcych cech, dzięki czemu – jak przystało na nowoczesne bajeczki – pouczające refleksje zostają głęboko skryte.
Nawiązywanie kontaktu
Spójrzmy najpierw na wyróżnioną serię pod kątem tła pragmatycznego, które zostało w niej zarysowane. By bowiem przekaz osiągnął swój cel, powinien dotrzeć do adresata i zostać przez niego zrozumiany, a to się nie stanie bez udanego nawiązania kontaktu z odbiorcą.
We wspomnianych tytułach dążeniem autorów (tekstu i przekazu graficznego) jest uczynienie prezentowanego problemu dostępnym i zwyczajnym, stawia się w nich na pierwszym miejscu na prostotę form w porozumieniu się z odbiorcą właściwym oraz jego aktywizację przez zabawę w czasie odbioru utworów.
Autor tekstu odwołuje się przy tym do jednej z najbardziej sprawdzonych i najwcześniej przyswojonych przez dziecko form literackich – do bajeczki: „mieszanego gatunku” łączącego elementy różnych podtypów bajek, krótkiej, „pisanej najczęściej wierszem, zrytmizowanej i zorientowanej na warstwę językowo-brzmieniową”, najczęściej z bohaterem zwierzęcym, sfabularyzowanej na sposób epicki lub dramatyczny (Cieślikowski 1985: 314–319; idem: 206-208).
Razem z ilustratorką wykorzystują w przekazie wszystkie dostępne narzędzia, bo choć pisanie dla małych odbiorców nie należy do łatwych, książka dla nich, jako twór intersemiotyczny, dysponuje wieloma technikami (jak: rysunek, kolor, techniki edytorskie), których nie może wykorzystać literatura „dorosła” (Adamczykowa 2004: 29).
I mimo że integralność koncepcji intersemiotycznego dzieła jest łatwiejsza do osiągnięcia, gdy autor tekstu i ilustrator/autor opracowania graficznego to ta sama osoba, w przypadku „ptasiej” serii autorski duet doskonale zgrywa wszystkie komponenty, tworząc komunikat spójny, przemyślany do końca i skuteczny.
Porozumienie z odbiorcą ułatwia wykreowanie odpowiedniej relacji: autor przedstawia siebie jako Pana Poetę, stawiając w tym przypadku na prostotę komunikatu i zrozumienie dziecka, gdyż – jak sam pisze – chciał, by jego pseudonim „był rozpoznawalny i łatwy do zapamiętania. [A – B.N.S.] nic tak nie kojarzy się z autorem rymowanych bajek dla dzieci, jak słowo »poeta«”.
Autor staje się w ten sposób kimś dobrze znanym dziecięcemu odbiorcy, kto ma coś do przekazania – znanym jak pan strażak, pan policjant czy pani malarka – reprezentujący różne zawody i przedstawiani na spotkaniach, np. w przedszkolu.
Do wejścia w tekst zachęcają: po pierwsze, językowa forma tytułów – zapowiedzi „dziania się” i poznania ciekawych postaci, bo tak samo jak twory folklorystyczne (Cieślikowski 1985), już one są zorientowane na wykonanie i zabawę:
Tytuły to bowiem całe zdania określające bohatera/bohaterkę w działaniu (lub stawaniu się jakimś). Zdania, ze specyficznym wskaźnikiem zespolenia co (zamiast który), nawiązującym do języka mówionego czy dialogu, odpowiedniego w kontakcie z małym odbiorcą, motywują, by poznać, „co dalej”.
Po drugie, zachętę do „wejścia” w tekst stanowi także wizualna „wizytówka” głównego bohatera: wyrazisty portret oddający jego charakterystyczne cechy i emocje.
Na białym tle okładki o sporych rozmiarach (210 x 255 mm) dziecko może zobaczyć rudopomarańczową, zdumioną swą wagą kurę, rozzłoszczonego żółto-szarego – aż lecą piórka – wróbla; czarnego, zadowolonego z siebie kruka-dyrygenta, zmartwioną, kolorowo ubraną kaczkę strojnisię czy błękitnego pawia z różnobarwnym i różnopiórym ogonem.
Impulsem „poznawczym” samych tytułów staje się użycie w nich „tajemniczych” wyrazów – neologizmów (oćwierkać, pokrakanie) czy frazeologizmów (przebrać miarkę, ale nie wiadomo w czym, tyć na diecie – choć nie wiadomo, dlaczego), bo przecież dziecko samo ma skłonność do wymyślania nowych wyrazów, a niewiedza rodząca dysonans poznawczy prowadzi je od zaciekawienia do chęci rozpoznania nieznanego.
Oba neologizmy – im bardziej są zagadkowe i ekspresyjne, tym bardziej działają na odbiorcę: pierwszy z nich można też potraktować jako swego rodzaju eufemizm (oćwierkać – jak ochrzanić), a drugi – jako przykład aluzji leksykalnej (pokrakanie – krakać ↔ pokracznie), choć dla dziecka będą przede wszystkim nowymi, ciekawie brzmiącymi słowami, które mają coś wspólnego z dźwięcznymi: ćwierkaniem i krakaniem.
Trzecim ważnym komponentem sprzyjającym nawiązaniu z odbiorcą porozumienia jest forma podawcza bajeczek, którą można nazwać dialogową, choć nie zawsze prezentuje przytoczenie rozmowy postaci.
Bywa, że tekst jest wypowiedzią narratorską (Kruk, co kracze…) lub w przeważającej części monologiem bohaterek (Kaczka, co przebrała…; Kura, co tyła…). Bywa, że rozpoczyna się narracją bajkową (zdaniem egzystencjalnym: „Była kura raz na diecie”), przerwaną nagle wypowiedzią osoby trzeciej („Jecie, kuro, czy nie jecie?”), by dalej zmienić się w monolog bohaterki (Kura, co tyła…). Zawsze jednak jest to tekst wypowiadany do odbiorcy, mówiony, co czyni z bajeczek wypowiedzi dialogowe (lub dialogizowane).
Nawet gdy bohaterowie nie wypowiadają swych kwestii bezpośrednio, każda „wypowiedź jest zawsze nasycona odgłosami dialogu”, który odbiorca łatwo sobie uzupełnia (Bachtin 1986: 392).
W tekstach „ptasich” bajeczek dialogowe bywają fragmenty tekstu wobec siebie (we Wróblu, co oćwierkał… czy w Pawiu, co ogon miał…), przy czym niejednokrotnie adresata wewnątrztekstowego widzimy jedynie dzięki ilustracji.
Zwłaszcza w pierwszej bajeczce, choć „słyszymy” przede wszystkim wróbla – jego wypowiedzi do innych ptaków, ilustracje i apostrofy podpowiadają, do kogo zwraca się bohater. Adresata „słyszymy” jedynie dzięki zapisanym na rysunku dźwiękom pierwszego ptasiego („zaumnego”) języka (np. „rozsypane” na ilustracji: „KRA KRA KRA”):

Dialogowy – przez nasycenie operatorami interakcyjnymi czy bezpośrednimi zwrotami i pytaniami skierowanymi do czytelnika – może być też sam język tekstu, bo właśnie chęć zaktywizowania małego odbiorcy, jego niemal namacalna obecność w tekście, otwiera dialog z dzieckiem. Narrator np. „przewiduje możliwą odpowiedź”, a tekst nastawiony jest „od początku na przyszłą wypowiedź-odpowiedź” (Żyłko 1994: 133), jak np. w opowieści o kruku czy w bajeczce o pawiu:
A o czym tak
Kracze ten ptak?
Założę się, że nie wiesz.//Myślisz, że KRA to krucza gra? […]
Powiem ci coś,
Co rzekł mi ktoś…
(Kruk, co kracze…)
Był natchnieniem dla malarzy,
Inspiracją dla wachlarzy.
Najpiękniejszy był na świecie!
A ja go zgubiłem. Wiecie?!
(Paw, co ogon miał…)
Z tego punktu widzenia cały cykl ma naturę dialogową i wyraźnie zaprasza odbiorcę (jak tytuły i strona wizualna) do środka tekstu.
Co niesie tekst?
Zanim spojrzymy na zabawy i gry prowadzone przez autorski duet, warto zatrzymać się na problematyce bajeczek skierowanych do młodszych dzieci – wydanych starannie, na grubym, matowym papierze i w twardych oprawach, które przetrwają wielokrotny kontakt z małymi rączkami odbiorcy.
Jak już zaznaczono, tekst, najczęściej wypowiadany – z bezpośrednim zwrotem do odbiorcy – przedstawia wydarzenia z „życia” bohaterów i bohaterek. Sam autor stwierdza, że jego pierwsze trzy bajeczki „dość przyjemnie poruszają temat tolerancji” rozumianej dosyć pojemnie, następne też mierzą się z problemami świata zachowań.
Jednocześnie jednak ptaki wnoszą do poruszanego tematu swe naturalne zwierzęce atrybuty („z nimi się zwierzę rodzi” (Cieślikowski 1975: 276), przez co prezentują się „dwoiście” – przez pryzmat natury i kultury (z perspektywy człowieka objaśniającego zwierzęce zachowania, porzucającego ich konwencjonalną maskę z bajki zwierzęcej).
Na przykład kura z utworu Pana Poety pt. Kura, co tyła na diecie, otwierającego cykl dowcipnych książeczek, obrazuje współczesną „modę na szczupłość” i podporządkowanie życia dietom.
Bohaterka nie jest przykładem prawzoru macierzyństwa, cierpliwie wysiadującej pisklęta, pochłoniętej całkowicie sprawami domu ani też „ślepej, głupiej, zmokłej” kury (Biedremann 2003: 180).
Nie jest również naśladowczynią bohaterki Jana Brzechwy, przejętej wychowywaniem, niekoniecznie obeznanej z zasadami grzeczności (Jajko, Kwoka).
Tytułowa Kura, co tył na diecie ulega ogólnej modzie, chce być fit. Chce schudnąć, więc próbuje się zdrowo odżywiać i uprawiać sport. Niestety, kocha jedzenie, a jako łakomczuch ponosi same klęski. Z każdej strony czyhają na nią jakieś pokusy, kura zaś charakteru zbyt silnego nie ma, skubie więc: raz ziarnko lub serek, a innym razem – szynkę czy torcik.

Bohaterka jest tedy prawdziwą reprezentantką swego gatunku, zachowała jedną z cech jądrowych przypisywanych prototypowej kurze: grzebanie i nieustanne szukanie jedzenia, bo jako ptak nie zatraciła umiejętności żerowania (Kępa-Figura 2007: 294). A jednak śledzenie jej zmagań pozwala przez analogię na identyfikowanie własnych niepowodzeń (współczesne dzieci mają problemy z dietą) oraz trudną drogę do samoakceptacji.
Z kolei wróbel Wróbel, co oćwierkał sąsiadów ukazany został jako ptak z wieczną skłonnością do narzekania, marudzenia, krytykowania innych, co także ludziom, zarówno dzieciom, jak i dorosłym, zdarza się często. Wróbel w zabawny sposób obnaża jedną z ludzkich przywar: jest wyjątkowo zrzędliwy – wszystko mu przeszkadza: śpiew słowika, dzięcioł, który puka i stuka, by coś upolować do zjedzenia, kraczący kruk czy radosne trajkotanie kukułek.
Wróbel, wrogo nastawiony do wszystkich, okazuje swą złość ćwierkaniem: marudzi i narzeka, jest przy tym wyjątkowo nieprzyjemny. W niczym nie przypomina sympatycznych literackich wróbelków (Elemelka z bajeczki Hanny Łochockiej czy wróbla Ćwirka z dobranockowej serii).
Ma jednak pewne wspólne rysy z Tuwimowskim krzykliwym i buńczucznym wróblem z Ptasiego radia, którego oburzał śpiew słowika, ptak ten negatywnie jest też wartościowany w podaniach ludowych (Kępa-Figura 2007: 131), a i w kulturze przypisuje mu się butność, zaborczość, pewność siebie (Kopaliński 1990: 482). Jak bohaterowi, który oćwierkał sąsiadów.

Jedna z cech jądrowych w językowym prototypie tego ptaka: wydawanie dźwięków (potwierdzona utrwalonymi połączeniami słownymi: wróble ćwierkają, hałasują, świergoczą (Skorupka 1985, t. 2: 616), świergocą jak wróble (Krzyżanowski 1972, t. 3: 483), oznacza, że jego „język” na pierwszym poziomie jest „głośny, uporczywy i niezbyt piękny” (Kępa-Figura 2007: 141), co rodzi konotacje znaczeniowe – ‘jest głośny’, ‘plotkuje’.
Zgiełk i hałas, które ten ptak czyni w naturze, wypłasza inne ptaki śpiewające. Taki jest wróbel w tekście Pana Poety – zachowuje się zgodnie z jedną z prototypowych cech. Reakcje innych ptaków stanowią oceny, że nie chodzi tu o ćwierkanie miłe i radosne („ćwierka wróbel gniewnie”; „nie wypada krzyczeć, wrzeszczeć na sąsiada”), a konkretne sceny i sytuacje opisujące – w słowie i obrazie – zachowania ptaka na wspólnym drzewie wystarczają do dowcipnego zobrazowania problemu związanego z brakiem empatii, zrozumienia i akceptacji innych.
Kolejny ptasi bohater to Kruk, co kracze pokrakanie. Niewielka historia: kruk budzi się i od rana do wieczora kracze – na tym polega jego „ptasia” mowa, ptasi „śpiew”. Niestety, jego krakania nikt nie rozumie, choć ptak stara się nadawać innym „ton” – uczyć owego pierwszego języka, który w swej niezrozumiałości staje się kodem czytelnym jedynie dla wtajemniczonych.
Autorski przekaz dla małego odbiorcy został dość wyraźnie sformułowany: by nie zostać odsuniętym od tajemnic przekazywanych w nieznanym języku, należy się tego języka nauczyć.
Wybór Pana Poety padł tym razem na ptaka, który ma bogate znaczenie symboliczne – często negatywne: jest symbolem niepokoju, choroby, wojny, śmierci, okrucieństwa. Jednak bohater bajeczki z tymi znaczeniami ma niewiele wspólnego. Od starożytności uważano też kruka za najinteligentniejszego z ptaków, przez co stał się symbolem wiedzy i ptakiem proroczym (Kopaliński 1990: 173).
Biologia potwierdza ten fenomen: mózgi kruków są największe ze wszystkich gatunków ptaków, wykazują one umiejętności w rozwiązywaniu problemów, a także w innych procesach poznawczych, takich jak imitacja – naśladownictwo i wnikliwość i jako jedyne zwierzęta, potrafią się ze sobą komunikować w sposób, dzięki któremu są w stanie określić dokładnie czas i miejsce danego wydarzenia.

Bardzo często też kruki, spotykając pobratymców, „opowiadają” im o wydarzeniach ze swojego życia, mają także doskonale rozwiniętą umiejętność wykorzystywania własnego brzmienia. Bogactwo głosów tego ptaka, którego nazwa pochodzi od wydawanego dźwięku, jest rzeczywiście zadziwiające. Kruk, co kracze pokrakanie ma więc biologiczne podstawy do tego, by znać języki, uczyć się ich czy uczyć innych. Opowiedziana historia wydaje się w tej perspektywie przekorna.
Jest wreszcie bohaterka, co przebrała miarkę – uwielbiająca się stroić. I choć w najbardziej znanym utworze dla dzieci o tym gatunku ptaków – w Kaczce Dziwaczce przydzielono jej odmienność, dziwactwo, odrzucenie wszystkich cech przypisanych jej przez człowieka, to już w innym wierszu, w Kaczkach, Brzechwa wykreował bohaterki zachowujące się właśnie jak strojnisie, przebierając je w kobiecą garderobę, nie w piórka.
Kaczka, co przebrała miarkę, tak długo stoi przed lustrem, waha się i przebiera piórka (choć ilustracje sugerują, że to damskie „ciuszki”), iż nie zauważa, kiedy minął dzień jej randki z kaczorem. Z próżności zapomina o spotkaniu… To przestroga dla odbiorcy – zbytnia dbałość o wygląd może się stać przyczyną utraty czegoś znacznie ważniejszego.
Tradycyjnie kaczka symbolizuje właśnie beztroskę, powierzchowność, płytkość, niedojrzałość. Te cechy przypisane jej przez człowieka wynikają z mylnie zinterpretowanych obserwowanych „kaczych” zachowań: płynąc po sadzawce, ptak ten zdaje się interesować tylko jedzeniem i muskaniem piórek. Tymczasem z natury lubi on czyścić swoje pióra i – co w bajeczce stanowi o humorystycznym wydźwięku warstwy fabularnej – demonstrować je w celu zdobycia partnera.

Z kolei charakterystyczne kwakanie stało się przyczyną do symbolicznego powiązania kaczki z gadatliwością, paplaniem, trajkotaniem (Kopaliński 1990: 135). I choć takich przywar bohaterka Pana Poety nie ma, pewnym ich przypomnieniem staje się rytmiczne powtarzanie dwuwersu o niemożności samodzielnego dokonania wyboru stroju:
„A tych piórek tyle w szafie! Sama wybrać nie potrafię!”
W rzeczywistości kwakanie wcale nie jest ulubioną formą komunikacji tych ptaków, zdecydowanie częściej porozumiewają się one za pomocą krzyków, ćwierków, szczebiotu, jęków, mają nawet swoje regionalne akcenty.
Ostatni z ptasich bohaterów to Paw, co ogon miał z przyjaźni. Odbiorca poznaje go w momencie utraty ogona, co jest dla tego gatunku ptaka po okresie godowym zjawiskiem naturalnym (to tzw. pierzenie). W bajeczce – po wyśmianiu z powodu wypierzenia przez szpaka – odnajduje wielu pomocnych ptasich przyjaciół: sowę, dudka, dzięcioła, bociana, żurawie i innych. Dzięki nim i ofiarowanym przez nich piórkom paw odzyskuje imponujący ogon – tym cenniejszy, że złożony z ptasiej empatii i życzliwości.
Tekst niesie przesłanie o wartości przyjaźni i chęci niesienia pomocy w trudnych chwilach. Paw był wielokrotnie obecny w literaturze dla dzieci – i to od samego jej początku. Twórcy najczęściej jednak nawiązywali do symbolicznej semantyki ptaka: jego zarozumiałości i dumy, a także do chwalenia się pięknym ogonem i do niezbyt przyjaznego nastawienia.

Pan Poeta zmienia obraz utrwalony w kulturze oraz w literaturze: ptak nie jest zwierzęciem zapatrzonym w swoje piórka (choć wartość swego bajecznie kolorowego ogona zna), a wyeksponowane cechy pawia związane są z jego biologiczną naturą.
Jak widać, obrazy ptasich bohaterów sportretowanych przez Pana Poetę w bajeczkach są złożone: oglądamy je, przechodząc od wyraźnych antropomorficznych cech, ułatwiających – przez wskazanie na podobieństwa między ptakiem a człowiekiem – działanie mechanizmów odbiorczych (identyfikacji z bohaterami i rzutowania własnych przeżyć odbiorcy na ich przeżycia) do intuicyjnie uchwyconych naturalnych zwierzęcych cech, które pozwalają pozostać bohaterom w świecie fauny. Owa złożoność prezentowana jest zarówno w przekazie werbalnym, jak i na ilustracji, z różnym nasyceniem obu składników.
Zabawa z książką – w tekście – z tekstem – poza tekstem
Książki Pana Poety stanowią znakomity materiał do przemyślanej inicjacji literackiej dziecka. Jak pisze Joanna Papuzińska, „nie przejawia [ono – B.N.S.] samoistnych potrzeb czytelniczych”, ale
traktuje książkę w oderwaniu od jej właściwych funkcji, to jest jako przedmiot stwarzający pewne właściwości manipulacyjne (gniecenie, darcie kartek, stukanie książką o inne przedmioty, wywoływanie hałasu), a nie jako przedmiot niosący znaczenie
(Papuzińska 1981: 13).
Gdy dziecko nauczy się odczytywania znaczeń ilustracji i przyglądania się znakom pisma, będzie próbowało za nimi podążać. W „ptasich” bajeczkach nie wystarczy jednak jedynie przewracanie stronic. Ich oś kompozycyjna zmienia się bowiem z horyzontalnej na wertykalną, co wymusza na małym odbiorcy (lub na odbiorcy pośredniku) obracanie książeczką podczas czytania czy oglądania i „pisze” scenariusz manipulowania książką, odczytywania ilustracji i zabawy zawartym w niej słowem.
Ta wpisana w stronice zabawa z obiektem staje się komponentem interakcyjnym wzmacniającym prowadzony z małym czytelnikiem dialog. Uczy też dziecko, rozpoczynające dopiero swą przygodę z literaturą, kreatywnego czytania i otwartości wobec niej.
Sam tekst, o charakterze dialogowym (dialogizowanym), zajmuje na każdej stronie niewiele miejsca – dominuje nad nim duża, rozłożona zwykle na całej rozkładówce ilustracja. Słowa, zapisane i umieszczone na kartkach w sposób nietypowy, to kolejny budzący zaciekawienie element, gdyż zamiast standardowych fontów ukazują się w ręcznie rysowanej typografii.
„Wpisano” je w ilustracje nierówną czcionką podobną do kolorowej kredki, zróżnicowaną dodatkowo pod względem wielkości, jakby litery „nakreśliło” dziecko. Komponenty foniczne (oddane w zapisie „ptasie” onomatopeje), graficzne (przekazana treść) oraz ikoniczne zespalają się w ten sposób w jednym komunikacie, dając efekt nazwany przez Jana Grzenię grafizacją pisma (Grzenia 2005: 144).
W tym przypadku grafizacja polega na jego zobrazowaniu, przy jednoczesnym udźwiękowieniu, co wprowadza element zabawy (dźwiękiem, jego wizualizacją i wysłowieniem przekazywanego znaczenia). W tekście bajeczek wyeksponowane swą wielkością wyrazy podlegają bowiem dodatkowej emfazie (semantycznej lub fonicznej, także wizualnej).
Tak jest np. w bajeczce o kruku, w której dźwiękonaśladowcze KRA zapisane wielkimi i większymi od innych literami ma wyraźny związek z wyrazistym i głośnym śpiewem ptaka (np.: „KRA krzyczy tu…”). Kreatywna zabawa, łącząca tekst z ilustracją, polega w tym przypadku nie tylko na zmianach osi kompozycyjnej strony (rozkładówki), obrazu i tekstu, z horyzontalnej na wertykalną, ale także na zmianie osi strony na rytmiczną (w postaci koła), np. w Kurze, co tyła… tekst „układa się” na kształt obwodu tortu:

a dalej – wokół pęczniejącej od jedzenia bohaterki:

Rys. 1. Pan Poeta, Kura, co tyła na diecie, ilustr. J. Młynarczyk.
Z kolei wróbel „wykrzykuje” swoje kwestie w promieniście zapisanych okrzykach (por. rys. 2):
A ja ciszy słuchać wolę.
Ty też przestań, ty dzięciole!
(Wróbel, co oćwierkał…)
Rys. 2. Pan Poeta, Wróbel, co oćwierkał sąsiadów, ilustr. J. Młynarczyk.
Zapis tekstu może „skakać” z góry w dół, ale też z dołu do góry (i po „schodkach”):
Myślisz, że KRA
to krucza gra?
Szyfr krukom
tylko dany?
(Kruk, co kracze…)
Zabawa z tekstem, prawdziwie „spersonalizowana” propozycja dla młodszych dzieci wykonana w „odręcznym stylu”, która „dzieje się” na kartach książeczek, przechodzi w tej podjętej z odbiorcą aktywności – z gry poza tekstem (z książką) w grę w tekście, oddając układem słów określony sens.
Jednocześnie przekaz werbalny staje się niezwykle dynamiczny, „gra” na przestrzeni strony, z jednej strony nabiera cech semantyczno-ikonicznych.
Ze słów zbudowany jest bowiem nie tylko rymowany tekst, ale także jego wizualizacja: wpisana w ilustrację „wysłowiona” emisja pierwszej płaszczyzny ptasiego języka: owe „KRA”, „kle kle”, „tiri tiri”, „kuku kuku”, „fiu fiu”, „puk puk!”, „kra kra”, „ćwir ćwir”, „puhu puhu” – umieszczona w barwnym polu stron – w rozmaitych układach czy wariantach „leksykalnych” (np. plotkujące kukułki wydają dźwięk „kukuu”, a następnie – „kukuuuu”).
Te asemantyczne „dopowiedzenia” pozostawiają odbiorcy pewność, że znajduje się w „ptasim” świecie, inspirują go także do kolejnego poziomu zabaw: artykulacyjnych zabaw słowem, np. do „pokrakania” lub „poćwierkania”, przećwiczenia głoski r czy treningu słuchu fonematycznego przez naśladowanie głosów różnych ptaków.
Ćwiczenia artykulacyjne mają dodatkowe „umocowanie” w szybko wpadających w ucho rymach wierszy i rytmach „ptasich” opowieści uzyskiwanych właśnie przez ćwierkanie, krakanie, kwakanie, kukanie i pukanie.
Rytm tworzą też nieco szersze repetycje, już semantyczne. I tak w bajeczce o kaczce do włączenia się w recytację zachęca powtarzany regularnie dwuwers: „A tych piórek tyle w szafie! // Sama wybrać nie potrafię!” (Kaczka, co przebrała…).
Z drugiej strony – obrazowo-leksykalne twory (obrazy) dopełniają snute bajeczki o:
- pełne szczegółów zobrazowanie: bogactwa kurzej diety, wyposażenia treningowego kury (Kura, co tyła…); ptasich odbiorców krzykacza-wróbla, zajęć przeszkadzających wróblowi kukułek i bardzo „kobiecych” tematów ich plotek (Wróbel, co oćwierkał…); zawartości kaczej szafy i jej rozmaitych strojów/„piórek”, obuwia (Kaczka, co przebrała…); porannych czynności kruka, jego menu, słuchaczy i ptaków poddających się jego dyrygenturze, kawiarni dla ptasiej klienteli, różnojęzycznego tłumu ptaków na lotnisku (Kruk, co krakał…); zwizualizowanego pawiego ogona – oryginalnego i różnopiórego (Paw, co ogon…);
- nazwy „trudnych diet”: „dieta cud: keks i miód”, „kapusta głowa pusta”, „dzienniczek diet”, ramy zamykającej tekst „love kura” (Kura, co tyła…); nazw kaczego kosmetyku „gęsia skórka”, nazw kaczych firm modowych („kaczidas”, „kwa-kwa szanel”, „katcher”, „kaczmani”), kartek z kalendarza z minionymi dniami tygodnia („wtorek, środa, czwartek, piątek”) (Kaczka, co przebrała…); „kruczych” i innych ptasich dźwięków „rozsypanych” w przestrzeni stronic (Kruk, co krakał…); podpisu malarza „Ptak Gogh”, a także zaznaczenia miejsca do wklejenia piórek (Paw, co ogon…).
Te dodatkowe obrazowo-słowne komunikaty, poza zabawą poznawczą (np. w wyliczanie szczegółów) pozwalają małemu odbiorcy przybliżyć ptasi świat do ludzkiego i z własnej perspektywy zobaczyć problemy bohaterów.
Nie pozostawiają jednak wątpliwości, że pozostajemy w świecie ptaków – Pan Poeta uruchamia w tym celu kolejną grę: inspiruje dzieci do zabawy w tłumaczy języka ludzkiego na ptasi – jak to czyniła Wanda Chotomska w Kaczce tłumaczce. Otwiera więc ciąg uwielbianych przez dzieci przekształceń i „przeinaczeń” słownych tytułowymi neologizmami: „oćwierkać” czy „pokrakanie”. Oprócz „pokrakania” i „pokrakanego języka” są jeszcze „Kraiby” (Kruk, co krakał…), nazwy udające twórców kreacji modowych: „Kwa-kwa Szanel” (jak: Coco Chanel), „Kaczmani” (jak: Armani), „Kaczidas”, „Katcher” (Kaczka, co przebrała…). Zabawy wychodzą poza książeczki: podczas autentycznych spotkań Pan Poeta stymuluje – w nawiązaniu do Kury, co tyła… – do tworzenia kolejnych neologizmów, jak: makuron, kurpnik czy kurosanta (w przepisach Kury), telefon kurplementów (telefon od Kury). Repertuar mogą mali odbiorcy poszerzać we własnych zabawach językowych.
W ostatniej książeczce – o pawiu – tekst aktywizuje też do zabawy manualnej. Do bajeczki dołączono bowiem „zadania z piórkowania” z rymowanymi poleceniami dla dzieci zachęcającymi do kolorowania, wycinania i przyklejania piórek – po odszukaniu wyznaczonego w tekście bajeczki miejsca. Działanie z zabawy manualnej zmienia się w kreatywne wkraczanie w tekst, wzbogacanie go w dodatkowe treści – w tym przypadku – dodanie nowego autorskiego pawiego ogona.
Krótkie podsumowanie
Ptaki, jak i inne zwierzęta, towarzyszą dzieciom na kartach literatury od lat. Mogłoby się wydawać, że formy ich obrazowania zostały już do końca wyeksploatowane. Jak widać na przykładzie bajeczek Pana Poety, możliwości w tym zakresie są nieskończone.
W propozycji duetu autorów dzieci poznają stworzenia zanurzone nieco w świecie zwierzęcym, trochę ludzkie, a w tej dwoistości – literackie: to ptaki, które powstały ze słów i obrazów, z dźwięków i z kolorów, z kształtów i z ruchu.
Przez zaktywizowanie odbiorcy niosą określone wartości, nienarzucone, niedrażniące dydaktyzmem. Udało się obojgu twórcom: poecie i ilustratorce, w zwięzłej formie zawrzeć wiele istotnych treści, a dodatkowo przyciągnąć odbiorcę zabawą płynącą z każdej płaszczyzny tych wielotworzywowych książek.
Całość – w dialogu z odbiorcą, któremu udziela się głosu: na tylnej okładzinie można przeczytać wypowiedzi dziecięcych recenzentów na temat tytułu: „bajka bardzo mi się podobała” (Pan Poeta 2017a), „jest bardzo śmieszna i się rymuje” (Pan Poeta 2017d), „bardzo nam się podobało. Śmieszny tekst” (Pan Poeta 2017b). Rozpoczęty dialog trwa…
Bibliografia
Adamczykowa, Z. 2004. Literatura dla dzieci. Funkcje – kategorie – gatunki, Warszawa: Wydawnictwo WSP TWP w Warszawie.
Armstrong, J. 2010. Eating Reading Animals – The Horn Book Magazine, 5. –http://archive.hbook.com/2010/05/choosing-books/horn-book-magazine/eating-reading-animals/ (02.06.2017).
Bachtin, M. 1986. Estetyka twórczości słownej. E. Czaplejewicz, oprac., Warszawa: Państwowy Instytut Wydawniczy.
Biedermann, H. 2003. Leksykon symboli. J. Rubinowicz, tłum., M. Szubert, tłum., Warszawa: Muza SA.
Boryś, W. 2008. Słownik etymologiczny języka polskiego, Kraków: Wydawnictwo Literackie.
Brzechwa, J. 1972. Sto bajek, Warszawa: Czytelnik.
Chmura-Klekotowa, M. 1971. Neologizmy słowotwórcze w mowie dzieci. – Prace Filologiczne, 21, 99–235.
Cieślikowski, J. 1975. Literatura i podkultura dziecięca, Wrocław: Zakład Narodowy im. Ossolińskich.
Cieślikowski, J. 1985. Wielka zabawa, Wrocław: Zakład Narodowy im. Ossolińskich.
Grzenia, J. 2005. O grafizacji pisma. – M. Kita, red., B. Witosz, red., Spotkanie. Księga jubileuszowa dla Profesora Aleksandra Wilkonia, Katowice: Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego, 97–112.
Haman, E. 2003. Early productivity in derivation. A case study of diminutives in the acquisition of Polish. – Psychology of Language and Communication, 7 (1), 37–56.
Jawór, A. 2010. O pewnym typie „jokera językowego” – Kwartalnik Językoznawczy, 1, 1–11.
Kępa-Figura, D. 2007. Kategoryzacja w komunikacji językowej na przykładzie leksemu ptak, Lublin: Wydawnictwo UMCS.
Kopaliński, W. 1990. Słownik symboli, Warszawa: Wiedza Powszechna.
Kowalczyk, K. 2014. Kruk – opis, występowanie, zdjęcia. http://www.ekologia.pl/srodowisko/przyroda/kruk-zwyczajny-czarna-inteligencja-kruka,20034.html (12.04.2018).
Krzyżanowski, J. 1972. Nowa księga przysłów i wyrażeń przysłowiowych. T. 3, Warszawa: Państwowy Instytut Wydawniczy.
Pan Poeta. 2017a. Kaczka, co przebrała miarkę. J. Młynarczyk, ilustr., Warszawa: Prószyński i S-ka.
Pan Poeta. 2017b. Kruk, co kracze pokrakanie. J. Młynarczyk, ilustr., Warszawa: Prószyński i S-ka.
Pan Poeta. 2017c. Kura, co tyła na diecie. J. Młynarczyk, ilustr., Warszawa: Prószyński i S-ka.
Pan Poeta. 2017d. Wróbel, co oćwierkał sąsiadów. J. Młynarczyk, ilustr., Warszawa: Prószyński i S-ka.
Pan Poeta. 2018. Paw, co ogon miał z przyjaźni. J. Młynarczyk, ilustr., Warszawa: Prószyński i S-ka.
Papuzińska, J. 1981. Inicjacje literackie: problemy pierwszych kontaktów dziecka z książką, Warszawa: WSiP.
Serwis mojeptaki.info. – http://mojeptaki.info/atlas-pior (16.04.2018).
Strona autorska panpoeta.pl. – https://panpoeta.pl/slowo-daje-kura-robi-show/ (16.04.2018).
Skorupka, S. 1985. Słownik frazeologiczny języka polskiego. T. 2, Warszawa: Wiedza Powszechna.
Strycker, N. 2017. Rzecz o ptakach. M. Radziszewski, tłum., Warszawa: Muza SA.
Tabisz, A. 2006. Kompetencja tekstotwórcza uczniów na przykładzie rozprawki, Opole: Wydawnictwo Uniwersytetu Opolskiego.
Wywiad Izabelli Napierały z Panem Poetą w dniu 15.11.2016. – http://stymulowanie-rozwoju-dziecka.blogspot.com/2016/11/wywiad-z-panem-poeta-kim-jest.html (16.04.2018).
Żyłko, B. 1994. Michaił Bachtin w kręgu filozofii języka i literatury, Gdańsk: Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego.